To było straszne !!
Generalnie bardzo lubię burzę, gdzieś mi to zostało z dzieciństwa, widocznie podczas burzy musiałam się czuć bezpiecznie, ją lubię i już.
Ale ta lekko przegięła !!!!
Po południu zaczęło się ostro chmurzyć i grzmieć. Zaplanowaliśmy kawę i ciasto na tarsie, żeby mieć odpowiednie widoki jakby co, ale potężne krople zweryfikowały pomysł. Przypomniałam sobie, że psy są na wybiegu więc szybko do nich pobiegłam i jak już je zamykałam w pokoju, to do domu wrócić nie mogłam, bo lunął deszcz, a po chwili sypnęło gradem.
Pomyślałam sobie, że chwila i przeleci, choć zmartwiła mnie myśl o ogródku. Ale nie przeleciało, a wręcz przyleciało więcej większego gradu. Uciekliśmy z Marcysiem pod stajnię, bo pod daszkiem małego tarasiku, nie dało się stać, bose nogi bolały od lodowych uderzeń. Chciało mi się krzyczeć, bo już wiedziałam, że ogród będzie zniszczony. I został zniszczony doszczętnie, wszystko trzeba zaczynać od nowa.
A tak się cieszyłam z truskawek i malin na obozy ......
Ale dam radę ...
Agnieszka Kozanecka - Fajst
stajnia.rudej.wiedzmy@wp.pl stajnia.rudzielca@wp.pl
Kiki 31
535 98 19 18